- autor: kudy09, 2015-09-13 17:08
-
Korona Dobrzechów 6:0 Albatros Szufnarowa (5:0)
Niestety trzeba napisać, że mamy powtórkę z rozrywki. Albatros znów wyjeżdża z Dobrzechowa bez punktów, w dodatku z bagażem kilku straconych goli. Gospodarze praktycznie przez całe 90 minut byli stroną przeważającą i lepszą. Dlatego zasłużenie wygrali drugie spotkanie w sezonie.
Więcej o meczu w rozwinięciu
Wynik 5:0 dla gospodarzy po pierwszych 45 minutach mówi sam za siebie. To Korona od początku ruszyła do ataku, składnie wymieniając piłkę stwarzając zagrożenie bramki Koziarza. Pierwszego gola PKS zdobył już w 7 minucie. Piłkę dwukrotnie z boku dośrodkowywał pomocnik. Za pierwszym razem wybił ją Piotr Petka, ale drugim razem przeleciała ona nad jego głową. Trafiła do Roberta Klimka, do którego z kryciem spóźnił się Jakub Dyka. Limal nie zmarnował tej okazji i ze stoickim spokojem przelobował bramkarza. Ten gol nie zmienił obrazu gry. Gospodarze dominowali, a Albatros starał się mniej lub bardziej składnie zagrozić bramce Korony, jednak bez większych efektów. Co gorsza, kwadrans po pierwszym trafieniu Dobrzechów podwyższył na 2:0. Obrońca Szufnarowej wybił przed pole karne piłkę, do której dopadł Fortuna i pięknym strzałem w okienko nie dał szans bramkarzowi. Po 8 minutach było już 3:0. Miejscowi przejęli piłkę pod własnym polem karnym i przeprowadzili błyskawiczną kontrę. Prostopadłą piłkę otrzymał Klimek, który sprytnie minął wychodzącego Koziarza i trafił do pustej bramki. Przed przerwą Korona jeszcze dwukrotnie podwyższała prowadzenie. Najpierw szczęśliwie do siatki trafił Durek. Jego uderzenie z kilkudziesięciu metrów zostało podbite przez obrońcę Albatrosa czym zupełnie zmyliło bramkarza. Tuż przed gwizdkiem padł gol na 5:0. Futbolówkę z prawej strony boiska, wzdłuż bramki podał Klimek, a Wasilewski musiał już tylko trafić do pustej bramki. Sytuacji bramkowych w pierwszej połowie Albatros miał dosłownie jak na lekarstwo. Najgroźniejsze uderzenia należały do Sikory, który uderzał głową po rzucie rożnym, a także Gabora, który strzelał z ok. 25 metrów. Jednak obie próby pofrunęły nad poprzeczką.
Druga połówka to nieco inny obraz gry. Po pierwsze dlatego, że PKS ewidentnie spuścił z tonu. Prowadzenie 5:0 dawało mu spory komfort i dzięki temu mógł sobie pozwolić na spokojniejszą grę. Nie zmieniło to jednak faktu, że 10 minut po wznowieniu gry podwyższył prowadzenie. Piłkę po błędzie obrony przejął Kępa, dograł wzdłuż bramki, a Wasilewskiemu znów nie pozostało nic innego jak trafić do siatki. Na tym golu Korona zakończyła tego dnia strzelanie. Choć trzeba przyznać, że mimo częściowego odpuszczenia drugich 45 minut miała kilka znakomitych okazji na kolejne trafienia. Jednak brakowało jej wykończenia albo doskonale interweniował Koziarz. Z drugiej strony Albatros stanowił większe zagrożenie dla bramki Czajki. W końcu oddał celne strzały, a w końcowych minutach był nawet bliski honorowego trafienia. W pole karne po ładnym rajdzie dogrywał Drygaś, ale piłkę ekspediował na aut obrońca Korony. Wkrótce po tym sędzia zagwizdał po raz ostatni i gospodarze mogli się cieszyć z 3 miejsca w tabeli.